sobota, 2 lipca 2016

Na szlaku. Ślęża czyli początek nowego sezonu.

Maj to już chyba ostatni moment aby zwlec się z kanapy i zacząć zbierać punkty na kolejną odznakę GOT. Wybór padł na Ślężę. Blisko i niewysoko bo tylko 718 metrów n.p.m. To miało być spokojne, relaksujące wejście. Zadziałał "syndrom rezerwisty" czyli pamiętałem to co było fajnego z poprzednich wycieczek na Ślężę - jakieś tam jedno strome podejście, kamienne posągi przy ścieżce, no i wspaniałą panoramę z wieży widokowej. Z głową pełną dobrych wspomnień, stanąłem w korku przed przepełnionym parkingiem. Przecież to 1 maja więc chyba pół Wrocławia z okolicą zapragnęło relaksu na górze. W końcu udało mi się zaparkować i ruszyliśmy ulicą ku pierwszemu przystankowi - Dom turysty "Pod Wieżycą".

Ślęża
Turyści "Pod Wieżycą"

Masyw Ślęży w szkiełkach.
W okolicach Domu Turysty nie było jeszcze dużo ludzi. Okazało się, że wszyscy "pędzą" na Ślężę.

W górę.

I w dół


A sama góra przypomniała, że może nie jest wysoka ale trzeba się na nią wspiąć po kamieniach, kamorach, kamykach. Niestety to nie to samo co leśne szlaki Gór Sowich czy Biskupiej Kopy. 



 Okrutnie mi się dłużyła droga - we wspomnieniach było to o wiele krócej.

Rzeźby kultowe - Postać z rybą (?) i Niedźwiedź (aha)
Widać wieżę TV i schronisko - szczyt już blisko:)

"Droga na sam szczyt,
A tam nie ma nic.
Tylko ślady po
Pokoleniach..."

Ślady grilla.
I wiadomo po co ludzie tak dzielnie maszerowali pod górę.

  Wiele osób przybyło też. w pielgrzymce z Wrocławia.


 Oszołomieni nieco dymem z przenośnych świątyń grilla poszliśmy zobaczyć panoramę z wieży widokowej...

Panorama w remoncie.
Pokrzepieni widokiem remontów wróciliśmy na polanę.


Czas było wracać. Jeszcze tylko przystanek powrotny na Wieżycy i koniec wycieczki.

Wieżyca
Wieża widokowa na Wieżycy.


Wpadło - 15 pkt GOT.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz