Boloński sos z arkad.
Właściwie cały opis naszego włoskiego pobytu powinien się zacząć od tego miasta. To była baza wypadowa do wycieczek do Rawenny i Modeny. Ze względu na położenie, bliskość lotniska (dojazd do centrum autobusem miejskim) i dobrej siatki połączeń kolejowych Bolonia to miejsce idealne do zwiedzania całego regionu a nawet Florencji. Samo miasto też ma sporo do zaproponowania. Wszystko zależy od posiadanego czasu i chęci...
Dworzec kolejowy wita. |
Arkady. Podobno można zwiedzić całe miasto nie wychodząc spod arkad. Czy słońce czy deszcz oglądniesz spod nich spory kawałek miasta ale z pewnością nie cały. Prawdą jednak jest, że chcąc zobaczyć panoramę miasta i okolic z Sanktuarium Madonny z San Luca trzeba przejść pod 666 ponumerowanymi łukami.
Miejsce startu pochodząca jeszcze ze średniowiecza Porta Saragozza. |
Schody i arkady. |
Arkady i schody. |
Zaskakujące przerywniki w mozolnym wdrapywaniu się po schodach.
Furtki prowadzące do tajemniczych miejsc. |
Willa jak z obrazka. |
Wspinamy się dalej...
Czasem trzeba wyjść spod arkad. |
Znowu podejście. |
Widok Bolonii. |
Bolonia bynajmniej nie z lotu ptaka. |
Znowu schody... |
i arkady. |
Widać sanktuarium więc prawie jesteśmy. |
Dość strome i długie podejście nagrodziło nas widokami...i zamkniętym sanktuarium.
Sanktuarium Madonna di San Luca. |
Zielone wzgórza wokół Bolonii. |
"Pocałowaliśmy klamkę" ale panorama rozciągająca się z placu kościelnego zrekompensowała wysiłek wejścia.
Rzut oka na prowincję Emilia Romagna. |
Zostało jeszcze samo miasto do obejrzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz